Po tym co się wydarzyło w nocy, gdy spoglądałam na Shizuo serce waliło mi jak szalone. Nawet Yuki nic nie powiedziałam, no bo to jest takie zawstydzające.
-Rika, cała się czerwienisz o czym myślisz?- spojrzała na mnie Yuki-chan. Ja od razu się speszyłam.
-O niczym takim...- zaśmiałam się nerwowo.
-Rozumiem, jak nie chcesz to nie mów.- ciepło się uśmiechnęła. Była taka kochana i miła.
-Ja idę do łazienki.- wstałam i wszyła z kuchni. Ja od razu wstałam i pobiegłam do salonu. Rzuciłam się na sofę obok taty i Shizuo. Edvard od razu mnie przytulił, i zaczął czochrać po włosach.
-Moja kochana córeczka! Taka grzeczna i pilna uczennica. Nie oddam cię żadnemu facetowi...- powiedział. Ja tylko się głośno zaśmiałam, przecież już należę do braciszka.
-Var! Bo będę zazdrosny, masz mnie...- spojrzał na niego Izaya. Shizuo zaczął się cicho śmiać, ja się do niego przytuliłam.
-Ja mam braciszka! Kocham tylko go...- powiedziałam, tata na mnie spojrzał i się zaśmiał.
-Tak, Rika-chan...- poklepał mnie po głowie. Po chwili wróciła Yuki-chan zaprosiłam ją by się do nas przysiadła.
<Izaya, Shizuo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz