poniedziałek, 17 lutego 2014

Od Edvard'a c.d Izayi

-To będzie łatwo wygrana.- zaśmiałem się głośno i chwyciłem go za rękę, powoli wyszliśmy z szpitala.
-Nie mów tak, wszystko może się zdarzyć!- powiedział chłopak a potem wsiadł do samochodu. Ja od razu zająłem miejsce kierowcy.
-Pewnie dzisiaj pójdzie go odwiedzić.- zaśmiałem się.
-Masz rację, ona naprawdę go kocha.- on się lekko rozmarzył.
-Głupio mi że tak się zachowałem, nawet sam mówiłem kiedyś że Rika wyjdzie za braciszka. Ale jak widać, może stać się to rzeczywistością...- spokojnie prowadziłem samochód.
-Wiesz może niedługo będziemy mieć wnuki, już to robili.- zaśmiał się. Ja nagle zatrzymałem się na środku drogi, i spojrzałem zaszokowany na Izaye.
-Co?!? Moja córeczka? Tak szybko, muszę z nią pogadać o tych sprawach.- powiedziałem lekko przestraszony, jeśli nie będą uważać to ona może zajść w ciąże przed zakończeniem szkoły. Znów ruszyłem samochodem, razem z nim. W domu rzuciliśmy się na kanapie i się przytulaliśmy.

----------Rika----------

Od razu gdy zakończyły się lekcje, wybiegłam z klasy jak szalona. Musiałam iść do szpitala do Shizuo, strasznie się o niego martwiłam. Z opowiadań mamy i taty jego stan zdrowia jest poważny i śpi. Na dworze nie było za ciekawie. Ja je spoglądałam na innym, przewracałam się. Jednak po chwili dobiegłam do szpitala. Podeszłam cała zdyszana do recepcji, tak dawno go nie widziałam.
-Ja przyszłam do Shizuo!- powiedziałam.
-A kto pyta?- spojrzała na mnie podejrzliwe.
-Jego dziewczyna.- od razu podała mi numer sali. Szybko wparowałam tam, on leżał tam podpięty do różnych urządzeń. Taki blady, jego blond włosy opadały na oczy. Usiadłam na łóżku i odgarnęłam je.
-Wszystko będzie dobrze. Wyzdrowiejesz i będziemy razem, wiesz rodzice się pogodzili.- powiedziałam, chciało mi się płakać.

<Shizuo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz