poniedziałek, 17 lutego 2014

Od Edvard'a c.d Izayi

-Czemu nie?- mruknęłam i spojrzałem na niego.
-Tylko nie histeryzuj że lekarze nie potrafią nim się dobrze zająć. Czasami naprawdę przesadzasz.- westchnąłem.
-Ale się o niego martwię!- powiedział niezadowolony.
-Tak, tak tylko panuj nad sobą.- zrzuciłem go z swoich kolan i chwyciłem kanapkę. Powoli ją zjadłem w całości i jeszcze do tego szybko wsunąłem banana.
-Dobra, to ja spakuję dla niego trochę ubrań i misia.- pobiegłem na dół, w pokoju Shizuo było tak pusto ale mam nadzieję że szybko wróci do zdrowia. W pierwszy lepszy plecak wrzuciłem wszytko czego potrzebuje. Gdy zszedłem na dół, Izaya czekał na mnie gotowy przy drzwiach. Razem pojechaliśmy do szpitala.

<Izaya?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz