Dziwnie się czułem z wiadomością, że Xsaw będzie na to
wszystko patrzył. Mam nadzieję, że nie zmieni o mnie zdania czy coś, dopiero
się zaręczyliśmy i... I chcę z nim spędzić całe życie.
Otworzyłem drzwi i zrobiłem grymaśną minę. Nie sądziłem, że
Kid tu przylezie, oczywiście przy jego nogach klęczał zakneblowany i związany
facet, no ale to nie zmienia faktu, że Kid tu przylazł.
- Myślałem, że wyślesz kogoś innego do przyprowadzenia go.-
mruknąłem.
- Też cię miło widzieć Traff.- uśmiechnął się.- Nie mogłem przyjść
do mojego przyjaciela? I przy okazji dostarczyć to ścierwo? Wpuścisz mnie
sopelku czy mam tu marznąć.
Warknąłem niezadowolony i wpuściłem go, pociągnął za sobą
zakładnika i zostawił go w przedpokoju.
Kid to dosyć spory facet z nieprzyjemną mordą i czerwonymi
włosami, ma umiejętność panowania nad metalem. Wychowywałem się z nim bo
byliśmy razem w sierocińcu, jesteśmy trochę jak bracia (chociaż tego nie widać)
no i do tego on jest moim szefem.
Spojrzałem na zdezorientowanego Xsawiera i westchnąłem
przeciągle.
- Xsaw to jest Kid, ten co tak ciągle do mnie wydzwania.
- Wydzwaniam w ważnej sprawie!- Kid zaczął protestować.-
Widzę Xsawier, że poleciałeś na Traffy'ego... Mogę być drużbą na ślubie, nie?-
uśmiechnął się szeroko, a na moje policzki wylał się wielki rumieniec.
Skąd on kurwa wiedział?!
[Xsaw? XD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz