Z wielką satysfakcją łamałem temu kolesiowi nogi, nie będzie
już koleś mieszał się w plany mojej mafii, o nie...
Uśmiechnąłem się szeroko i nawet nie zwróciłem uwagi, że
Xsaw się wycofał.
- Boli?- uśmiechnąłem się do kolesia.- Będzie bardziej.
Koleś nic nie odpowiedział tylko zamknął oczy, chyba w tym
momencie marzył tylko o straceniu przytomności, jednak przy mnie to
niemożliwe~!
Wziąłem skalpel i rozciąłem nim jego i tak już podartą
koszulkę. Facet zaczął drżeć z przerażenia.
Przyłożyłem zimne ostrze do skóry na jego brzuchu,
wystarczyło jedno cięcie by czerwona krew się rozlała i bym ujrzał żołądek i
trochę jelit.
Ofiara krzyczała, ale mnie to nie przeszkadzało.
Otworzyłem bardziej ranę i przeciąłem żołądek by kwasy
trawienne rozlały się po jego wnętrznościach.
- Widzę, że nie dbałeś o siebie.- zachichotałem i jednym
pociągnięciem wyjąłem jego jelita, a potem rzuciłem na podłogę. Trochę bardzo
się krwią ubrudziłem, ale to nic~!
Facet wydał z siebie zduszony krzyk i bezwładnie opadł na
stół.
Westchnąłem i sprawdziłem puls na jego szyi, potem
spojrzałem się na Xsawiera, który stał pod ścianą. Nie umiałem wyczytać nic
jego twarzy.
- Nie żyje.- mruknąłem.
[Xsaw? XD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz