Rozpakowałam się w swojej nowej sypialni, widziałam że tata płakał miał czerwone oczy. Czy naprawdę chodzi tylko o mnie i Shizuo.
-Tato, nie rozumiem?- podeszłam do niego, siedział na łóżku i wpatrywał się w ścianę.
-Jak mogłaś mi nie powiedzieć...- wyszeptał.
-Bałam się że zabronisz mi, ja naprawdę go kocham.- aż pojawiły mi się łzy w oczach. Głośno westchnął i pokazał mi że mam usiąść przy nim.
-Jestem zły, ale potrafię to zaakceptować nie jesteście spokrewnieni można was uznać za przyjaciół którzy się razem wychowywali.- położył mi głowę na kolanach.
-Myślałem że mogę mu ufać, mówi mi wszystko a tak naprawdę się mną zabawiał.- zamknął oczy.
-Nie on cię kocha strasznie to przeżywa!.- powiedziała oburzona. On jedynie spojrzał na mnie zrezygnowany.
-Nic nie rozumiesz, nie możesz tam chodzić i spotykać się po szkole z nikim...- wstał.
-Idę do pracy!- wyszedł z mieszkania i zostawił mnie samą. Chwyciłam za telefon i od razu zadzwoniłam do brata.
-Jest bardzo źle, mogę jedynie chodzić do szkoły a potem od razu do domu! Z tatą jest też źle, ale mówi że Izaya się nim bawił, myślał że może mu ufać...- powiedziałam cicho.
<Shizuo, Izaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz