No i znów mi się wpieprzył w interes!
- Var, co ty tu robisz?- mruknąłem gniewnie.- Przerwałeś mi.
- Przerwałem ci to, że chcieli cię utopić, TAK!?- ryknął.
- Oj poradziłbym sobie.- spuściłem wzrok.- Teraz, skoro nie "umarłem" to będą mieli zwiększoną ochronę. Ale przynajmniej dowiedziałem się tego czego chciałem.
- Wracamy do domu.- warknął, złapał mnie za rękę i szarpnął mocno.
Krzyknąłem głośno i wyrwałem swoją łapę.
- Var nie tak mocno, boli...- podwinąłem rękaw i pokazałem mu swoją zakrwawioną rękę.
To była mała obsuwa w moim planie, jakiś gościu zaczepił mnie jakimś kijem baseballowym w którego były powbijane gwoździe.
- Izaya...- mruknął.- Chodź.- wziął mnie na ręce.
Straciłem sporo krwi przez to więc czułem się coraz bardziej senny.
- Var... Czy ty też widzisz te motylki~?- zachichotałem sennie.
[Var?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz