Obudziłam się jakiś czas później w miękkim i ciepłym łóżeczku. Nie do końca pamiętałam co się stało... Ale to chyba było mniej ważne... Nawet nie wiedziałam gdzie jestem, ani kim jestem!
- O już wstałaś! - usłyszałam radosny głos. Odwróciłam głowę i ujrzałam... Alex'a, tak wiedziałam kim jest, bo nagle wszystko sobie przypomniałam. Od zawsze był moim przyjacielem, ale potem... wyznał mi swoje uczucia, przez co się pokłóciliśmy. Długo jednak nie byłam obrażona, bo teraz najwidoczniej jesteśmy razem...
- Przyniosłem kolację. - powiedział i podał mi tacę z jajecznicą i sokiem pomarańczowym. - Lepiej si e czujesz? - zapytał i uśmiechnął się ciepło, kucając przy łóżku.
- Tak... dziękuję. - nie do końca wiedziałam, dlaczego się o to pyta, ale nie chciałam wnikać. Wolę żeby nie dowiedział się o moim chwilowym zaniku pamięci.
- Jak zjesz to możemy pójść na spacer. Dobrze ci zrobi trochę świeżego powietrza.
- Jasne. - uśmiechnęłam się - Super pomysł.
Dość szybko zjadłam posiłek przygotowane przez Alex'a, a on w między czasie przyniósł mi moje ubrania... nie muszę chyba tłumaczyć, że z jasnych powodów spałam naga... Co prawda nie pamiętałam szczegółów, ale to już co innego. Ubraliśmy się i wyszliśmy z mieszkania. Nie wiedziałam też dlaczego już razem nie mieszkamy... ale o to też nie pytałam. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Długo chodziliśmy trzymając się za ręce. Czułam się nieswojo... mimo wszystko wciąż uważałam go za przyjaciela. Ale jeśli... już nie wiem co robić.
- Alex... - zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę. - Ja chyba... chyba nie...
- Nie musisz mówić. - przerwał mi i przybliżył się do mnie. Nie chciałam tego. Właściwie zamierzałam mu powiedzieć, że nie chce niczego więcej niż przyjaźni... ale nie potrafiłam też zaprotestować. Mimowolnie stanęłam na palcach by być bliżej jego ust. Chwilę później już się całowaliśmy. Sama już nie wiedziałam co robić... jego usta były... ciepłe i miłe, ale nieznajome. Brakowało im czegoś ważnego... ale nie wiedziałam czego...
<Nuan?>
- Alex... - zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę. - Ja chyba... chyba nie...
- Nie musisz mówić. - przerwał mi i przybliżył się do mnie. Nie chciałam tego. Właściwie zamierzałam mu powiedzieć, że nie chce niczego więcej niż przyjaźni... ale nie potrafiłam też zaprotestować. Mimowolnie stanęłam na palcach by być bliżej jego ust. Chwilę później już się całowaliśmy. Sama już nie wiedziałam co robić... jego usta były... ciepłe i miłe, ale nieznajome. Brakowało im czegoś ważnego... ale nie wiedziałam czego...
<Nuan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz