Ricco wybył po południu z domu. Nie wiem gdzie poszedł, ale prawdopodobnie miało to coś wspólnego z Emily. Pewnie stało się coś poważnego, ale nie chciałam wnikać w szczegóły. Gorsze było to co działo się teraz ze mną i Nuan'em. Tak jak przewidywałam w końcu dostałam wiadomość od szefa, że jestem mu potrzebna. Mój urlop kończył się w przyszłym tygodniu, ale było to coś naprawdę ważnego, więc nie mogłam odmówić. Problem w tym, że Nuan nie chciał mnie puścić. Wysnuł sobie jakieś niestworzone historie i za nic nie mogłam go przekonać. W końcu po długiej "rozmowie" on dostał w twarz, a ja trzaskając drzwiami wyszłam. Matko... jak będzie wyglądać nasze życie, skoro nawet do pracy nie mogę iść? Rozumiem, że jesteśmy ustatkowani do końca życia... a przynajmniej Nuan, bo przecież nie ma gwarancji, że będzie ze mną już na zawsze. W każdym razie lubię swoją pracę i chcę pracować. Niezależnie od tego jak wiele ten inkub zarabiał i jak wiele ma na koncie, ja i tak chce pracować. Może jak urodzi się dziecko, to trochę z tym przystopuje, ale na razie nie mam zamiaru siedzieć na tyłku i nic nie robić. Po wyjściu z mieszkania od razu zamówiłam taksówkę. Kiedyś miałam samochód i to nawet niezły, ale jakoś nigdy nie lubiłam jeździć. Wolałam jak to ktoś prowadził, a że było mnie na to stać, to zawsze przemieszczałam się taksówkami. W przyszłości pewnie będziemy musieli kupić jakieś auto, bo podróżowanie z dzieckiem taksówką może być uciążliwe. A poza tym teraz jest Nuan... zawsze to on może prowadzić... a ile ma prawo jazdy. Ma, prawda? Przemyślenia przerwała mi nadjeżdżająca taksówka. Wsiadłam do środka i podałam kierowcy adres. Po dwudziestu minutach byłam już w biurze. Od razu skierowałam się do pokoju szefa.
- Miło cię widzieć Erika! - Zawołał wesoło na przywitanie. - Wybacz, że ściągnąłem cię tu w trakcie twojego urlopu, ale niespodziewanie przyjechał do nas ambasador z Rosji... to, aż dziwne, że nie mówi po angielsku, ale cóż...
- Nie ma sprawy. - Uśmiechnęłam się przyjaźnie. - Na szczęście już wróciłam, więc nie był to dla mnie problem.
- A jak się udała impreza?
- Impreza? AAaaa... nie dojechałam tam... Jakimś dziwnym trafem znalazłam się w Japonii...
- Poznałaś kogoś, prawda? - Zapytał obserwując mnie uważnie. Spuściłam wzrok i mruknęłam coś niezrozumiale.
- To widać słonko! Kobieta od razu staje się seksowniejsza! Ale zmieńmy temat! Ambasador powinien już tu być... - mężczyzna spojrzał na zegarek i w tym samym czasie usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- W samą parę! - Krzyknął szef i wpuścił gości do środka. Szybko załatwiliśmy sprawę i po godzinie byłam już wolna. Nie chciałam jeszcze wracać do domu, więc przespacerowałam się trochę. Usiadłam na ławeczce w parku i rozkoszowałam się ciepłym słońcem na policzkach. Niedaleko znajdowała się ulica, więc mój spokój zaburzały trochę hałasy samochodów i motorów. Jednak mimo wszystko odprężyłam się i jak już miała wracać do Nuan'a, to ktoś mnie zagadną.
- Erika? - usłyszałam znajomy głos za plecami.
- Alex... - wyszeptałam i stanęłam twarzą, w twarz z byłym przyjacielem.
- Co tam u ciebie? - zapytał trochę niepewnie.
- Wszystko dobrze... - czułam napiętą atmosferę w powietrzu, ale nie chciałam nic mówić.
- Może... możemy porozmawiać? Może wpadniesz do mnie? Zobaczysz jak teraz mieszkam i w ogóle. - Powiedział, a ja zaczęłam się zastanawiać. W sumie i tak nic mi już od niego nie grozi. Wie, że Nuan może go nawet zabić jeżeli w ogóle mnie tknie... A poza tym wygląda tak mizernie i biednie. Widać, że się martwił, z resztą ja też się martwiłam.
- Dobrze, ale tylko na chwilę. - powiedziałam, a na jego twarzy zagościł uśmiech. Alex zaprowadził mnie do swojego nowego mieszkania, które znajdowało się dość blisko. Zaproponował mi coś do picia. Bez wahania poprosiłam o herbatę. Alex mówił coś o jakiś drinkach, ale odmówiłam. Jestem w ciąży i nawet jeśli u syren inaczej to wygląda to i tak nie chcę ryzykować. Alex przeprosił mnie kilka razy, a potem zaczął opowiadać o tym co robił ostatnio. Słuchałam go, ale sama nie wiedziałam o czym mówił. Nie mogłam się skupić, a moje oczy biegały w tą i z powrotem po pokoju. W końcu mężczyzna zauważył to i powiedział, żebym położyła się na chwilę. Zgodziłam się od razu, chociaż mój mózg protestował chwilę. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje... zasnęłam niedługo potem.
<Nuan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz