sobota, 28 grudnia 2013

Od Xsawiera cd Law'a

Byłem taki szczęśliwy... ale oczywiście nie chciałem togo pokazać, dlatego od razu zmieniłem temat. Co i tak nie zmienia faktu, że nazwał nas parą! Matko, cieszę się jak mała dziewczynka...
- Tak... jestem zmęczony... ale było wspaniale Traff. - Szepnąłem mu do ucha, delikatnie odgarniając mokre włosy z czoła. - Jesteś niesamowity zarówno na dole i na górze. - Zaśmiałem się cicho i spojrzałem na niego. Wydawał się trochę zdziwiony, ale po chwili uśmiechnął się do mnie. Objąłem go w pasie, przyciągając bliżej do siebie.
- Nie jest ci za ciepło? - Spytałem. Law pokręcił zaprzeczalnie głową, ale ja i tak wiedziałem swoje. Jego ciało nie było już tak lodowate. Zaczęło się robić ciepłe, a to na pewno nie wróżyło nic dobrego. Mimo wszystko nie chciałem się od niego odsuwać. Zwłaszcza po tym jak oficjalnie staliśmy się parą. Chciałem go tulić już zawsze i nigdy nie puścić. Już wcześniej zdałem sobie sprawę z tego ze go kocham, ale teraz miałem nadzieję, że i on mnie kocha. Spojrzałem na niego. Już prawie spał, ale jeszcze zerkał na mnie jednym okiem. Przybliżyłem się do niego i musnąłem delikatnie jego wargi, swoimi. Oddaliłem się by zobaczyć czy udało mi się go przebudzić. Udało się. Patrzył na mnie z uśmiechem. Pocałowałem go. Ale nie tak jak wcześniej. Wlałem w ten pocałunek wszystkie swoje uczucia. Miłość, nadzieję, strach... strach przed odrzuceniem i samotnością. Nie był on przesycony namiętnością, tylko czystym uczuciem szczęścia. Nie chciałem tego kończyć, ale w końcu nie mogłem już złapać tchu. Kiedy w końcu przerwałem pocałunek odsunąłem się od ciała Traff'a. Nie chcę, żeby przez moją samolubność, coś mu się stało. Położyłem się na plecach i zamknąłem oczy. Byłem zmęczony. Poczułem jeszcze, jak Law przykrywa mnie kołdrą, która wcześniej została zepchnięta do rogu łóżka. Takie przykrycie nic mi nie dawało. Czułem zimno... co było dziwne, bo jak przytulałem Traff'a powinno mi być zimniej... sam tego nie rozumiem, ale przy nim po prostu jest inaczej.  Poczułem jak jego ręką zaciska się na mojej. Odwzajemniłem uścisk. To musiało mi wystarczyć.
- Kocham cię. - Wyszeptałem bez namysłu. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z treści swoich własnych słów. Zacisnąłem bardziej oczy i czekałem. Czekałem aż wszystko co się przed chwilą wydarzyło rozwali się jak niestabilny domek z kart.

<Law?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz