Oglądaliśmy film. Znaczy oglądaliśmy... byłem tak zajęty Law'em, że nie wiedziałem nawet jaki tytuł ma film, a co dopiero o czym był. Mężczyzna wtulił się we mnie. Czułem jego zimno całym swoim ciałem. Było mi tak przyjemnie. Kiedy w końcu zacząłem zwracać uwagę na to co się działo na ekranie, a nie w moich ramionach, zdałem sobie sprawę, że w życiu nie oglądałem gorszego filmu. chyba opowiadał o jakimś cholernym weselu... tyle, że na końcu każdy i tak został sam. Bez sensu. Nawet nie zauważyłem, kiedy Traffy położył mi głowę na torsie. Doktorek słodko zasnął mi w ramionach. Powinienem zanieść go do sypialni, ale sam byłem wykończony. Rozciągnąłem się na krótkiej kanapie, wciąż trzymając w ramionach Law'a. Nogi wystawały mi poza mebel, ale stwierdziłem, że jakoś to przeboleje. Bałem się trochę, że Traffy rozchoruje się od mojego ciepła, ale nie mogłem przecież zmniejszyć temperatury swojego ciała. Pochodzę z piekła... moje ciało będzie gorące, nawet w temperaturze - 100 stopni Celsjusza... no chyba, że bym zmienił się w człowieka. Co w sumie nie było takim głupim pomysłem. Ryzykowałem tylko zamrożenie z rąk kochanka. Mogę go tak nazwać? Mam nadzieję, że tak. Zmieniłem się w człowieka i mocno przytuliłem Traff'a. Był strasznie zimny, ale jakoś udało mi się zasnąć.
------------------------------------------RANO--------------------------------------
Obudziłem się z powody chłodu. Prawie że zamarzałem... ale przynajmniej Traff miał się dobrze. Wyplątałem się z jego objęć, tak aby go nie obudzić. Poszedłem pod prysznic. Gorąca woda dobrze mi zrobiła. Czułem jak pod strumieniem moje tkanki wracają do siebie. W końcu mogłem zmienić się z powrotem w demona. Tak było o wiele lepiej. Ubrałem się szybko i poszedłem do kuchni. Przygotowałem zapracowanemu doktorkowi kanapki na śniadanie, zostawiłem mu kartkę z przeprosinami i wyszedłem z mieszkania. Musiałem załatwić parę spraw. Moja firma niedługo się rozpadnie jak nie zrobię tego co trzeba...
<Law?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz