wtorek, 10 grudnia 2013

Od Droco c.d. Law'a

Tamten facet-doktor wsadził nas do karetki. Gdy tylko odwrócił wzrok wyrwałam z reki wenflon, prze sekundkę z rany zamiast krwi wydobywała się błyszcząca szaro-srebrna mgiełka, potem rana się zasklepiła i nie było nawet ślady po ukłuciu. Po co w ogóle wbił mi tę igłę? i tak nie mam krwi więc nic by nie zdziałał czymś takim. Doktorek wsiadł za kierownice i odjechał z piskiem opon. Ktoś do niego machał ale całkowicie to zignorował
-Nie zostajesz? Przecież jesteś lekarzem- wpatrywałam się w niego
-Bynajmniej nie z powołania pomagam...- gdy to powiedział mój wzrok przykuł napis na jego palcach "Death", chyba faktycznie nie lubił pracy lekarza. W końcu nie wytrzymałam presji
-Powiedz czym jesteś?-zapytałam, facet omal nie wyleciał z drogi
-Co?- zapytał żeby się upewnić, ale zanim zdążyłam zadać ponownie pytanie ona zaczął mówić -Nazywam się Law- wykrztusił
-Nie o to mi chodziło- westchnęłam, poczułam jak coś klepie mnie po plecach
-Cicho bądź!- ktoś syknął mi do ucha, obróciłam trochę głowę żeby pasażer za mną usłyszał a kierowca nie
-On i tak się domyśla i widział twoje skrzydła, to oczywiste że nie jest normalny- odpowiedziałam Xsawierowi bo to on za mną siedział. Odwróciłam się z powrotem do Law'a z szerokim uśmiechem
-A jak się czujesz?- spróbował zmienić temat
-Wieczorem mi przejdzie, jak tylko księżyc wstanie- odpowiedziałam, ukrywając w tej odpowiedzi moją tożsamość.
-To jak? Czym jesteś?- zapytałam ponownie -W ogóle czym wy wszyscy jesteście? Bo u was wszystkich czuć swego rodzaju... magie...- uśmiechnęłam się szeroko do wszystkich i każdego z osobna.

<Ludziska?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz