- Dobre?- uśmiechnąłem się.
- Pycha.- zachichotała dziewczyna.
- To się cieszę, Xsawier, na kiedy umówić cię do alergologa?
Starałem się myśleć jasno, ale cały czas miałem w głowie to, że w każdej sekundzie może coś się stać. I to nie szczególnie mi, tylko Xsawierowi, czy choćby Eri. Zamiast jeść bawiłem się posiłkiem, mi jakoś specjalnie nie odpowiadał. Nigdy nie byłem dobrym kucharzem, to dlatego zabrałem się za medycynę.
Gdybym był sam, to wcale bym się nie przejmował, ale gdy są tutaj oni... Jest źle...
- Traff, znowu się zamyśliłeś.- mruknął demon szturchając mnie w ramię i uśmiechając się.
- Co? Wcale nie.
- To co ci odpowiedziałem?
- Eeee... No dobra, zamyśliłem się.
Oboje się roześmiali.
- Dobra, ja się już najadłem.- wziąłem swoją miskę i poszedłem do kuchni.- Każdy zmywa po sobie!- krzyknąłem.
- Pycha.- zachichotała dziewczyna.
- To się cieszę, Xsawier, na kiedy umówić cię do alergologa?
Starałem się myśleć jasno, ale cały czas miałem w głowie to, że w każdej sekundzie może coś się stać. I to nie szczególnie mi, tylko Xsawierowi, czy choćby Eri. Zamiast jeść bawiłem się posiłkiem, mi jakoś specjalnie nie odpowiadał. Nigdy nie byłem dobrym kucharzem, to dlatego zabrałem się za medycynę.
Gdybym był sam, to wcale bym się nie przejmował, ale gdy są tutaj oni... Jest źle...
- Traff, znowu się zamyśliłeś.- mruknął demon szturchając mnie w ramię i uśmiechając się.
- Co? Wcale nie.
- To co ci odpowiedziałem?
- Eeee... No dobra, zamyśliłem się.
Oboje się roześmiali.
- Dobra, ja się już najadłem.- wziąłem swoją miskę i poszedłem do kuchni.- Każdy zmywa po sobie!- krzyknąłem.
---------------------- 10 minut później w salonie---------------------------------
- Co będziemy robić?- Xsawier spojrzał na mnie i przeciągnął się.
- Zamierzałem iść z tobą do sklepu po jakieś ciuchy, ale możemy też posiedzieć w domu, do 19:30 mamy czas, bo potem jadę do pracy.- spojrzałem na zegarek, zostało parę godzin. W ciągu których coś się może stać. Boże, czy drzwi są zamknięte? Gdzie w ogóle jest mój miecz? Cholera... Został w samochodzie... Że też o nim zapomniałem, ale znajdzie się przecież jakiś pistolet, albo coś..
- Law!- zostałem trzepnięty w głowę.
- Ała!- zacząłem pocierać obolałe miejsce.- Co się stało?
- Co do ciebie powiedziałem?
- Nie pamiętam... Możecie powtórzyć?
- Zamierzałem iść z tobą do sklepu po jakieś ciuchy, ale możemy też posiedzieć w domu, do 19:30 mamy czas, bo potem jadę do pracy.- spojrzałem na zegarek, zostało parę godzin. W ciągu których coś się może stać. Boże, czy drzwi są zamknięte? Gdzie w ogóle jest mój miecz? Cholera... Został w samochodzie... Że też o nim zapomniałem, ale znajdzie się przecież jakiś pistolet, albo coś..
- Law!- zostałem trzepnięty w głowę.
- Ała!- zacząłem pocierać obolałe miejsce.- Co się stało?
- Co do ciebie powiedziałem?
- Nie pamiętam... Możecie powtórzyć?
[Xsawier? Eri?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz