Zaprowadziłem dziewczynę do karetki, usiadła na noszach
i zacząłem sprawdzać jej stan. Reakcje miała dobre, miała stan podgorączkowy i
była cała blada. TO tylko osłabienie, powinna z tego wyjść, zostawię ją na noc
w szpitalu.
- Dobra, jedziemy do szpitala.- wziąłem igłę i wbiłem jej wenflon by następnie podłączyć jej kroplówkę.
- Doktorze Trafalgar, niestety, ale wszystkie miejsca są rezerwowane dla ludzi z katastrofy lotniczej.- usłyszałem głos sanitariusza.
Co kurwa?! Ile pojazdów się dzisiaj rozbiło, co?! I co ja niby mam teraz zrobić z tą dziewczyną?!
Westchnąłem i spojrzałem na towarzyszy tej dziewczyny, którzy poszli za nami. Wszyscy byli inni, nie byli ludźmi, tylko jakimiś magicznymi istotami, w sumie to ja też normalny nie byłe, bo ile osób potrafi zamrażać dotykiem?
- Dobra... Jedziemy do mnie.- warknąłem.- Wy pewnie też chcecie jechać, co?
Ja po prostu nie wierzę, że to robię... Dobrze, że chociaż mam w mieszkaniu salę operacyjną, wszyscy powinni się zmieścić..
[ktoś?]
- Dobra, jedziemy do szpitala.- wziąłem igłę i wbiłem jej wenflon by następnie podłączyć jej kroplówkę.
- Doktorze Trafalgar, niestety, ale wszystkie miejsca są rezerwowane dla ludzi z katastrofy lotniczej.- usłyszałem głos sanitariusza.
Co kurwa?! Ile pojazdów się dzisiaj rozbiło, co?! I co ja niby mam teraz zrobić z tą dziewczyną?!
Westchnąłem i spojrzałem na towarzyszy tej dziewczyny, którzy poszli za nami. Wszyscy byli inni, nie byli ludźmi, tylko jakimiś magicznymi istotami, w sumie to ja też normalny nie byłe, bo ile osób potrafi zamrażać dotykiem?
- Dobra... Jedziemy do mnie.- warknąłem.- Wy pewnie też chcecie jechać, co?
Ja po prostu nie wierzę, że to robię... Dobrze, że chociaż mam w mieszkaniu salę operacyjną, wszyscy powinni się zmieścić..
[ktoś?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz