niedziela, 29 grudnia 2013

Od Raymond'a c.d. Edvard'a

Westchnąłem ciężko, jednak ten koleś jest głupi, uparty i będzie wrzodem na dupie.
- Ok, jak tak bardzo nalegasz, ale mam nadzieję, że jakby co to się ubezpieczyłeś... - Z wielką powagą na twarzy wsiadłem do auta na siedzenie za kierowcą i zapiąłem pas. Edvard dziwnie się na mnie spojrzał, a ja tylko zrobiłem głupią minę.
- No co? chociaż tapicerki ci nie zżygam... - Rozejrzałem się po samochodzie, nie było w nim nic ciekawego. - A tak z innej beczki... Raymond jestem.
<Edvard?>



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz