- Nie martw się... Nie mam nawet komu o tym powiedzieć. - To nie tak, że się nad sobą użalam... po prostu to trochę przygnębiając, kiedy nie masz wokół siebie nikogo bliskiego... od ponad 100 lat. Podniosłem się delikatnie.
- Gdzie idziesz? - zapytał. Jakbym nie znał ludzi takich jak on, to pomyślałbym, że się martwi... zabawne.
- Przewietrzyć się... pomyśleć... nie wiem. - Kiedy wstałem z łóżka, zacząłem się ubierać. Czułem na sobie wzrok doktorka. Dlaczego chciałem, żeby znowu mnie dotknął? Przecież nienawidziłem zimna... to dlatego zimą zawsze uciekam do ciepłych krajów. On był moim kompletnym przeciwieństwem, a jednak coś mnie do niego ciągnęło. Odwróciłem się i uśmiechnąłem. - A ty idź lepiej spać. Chyba nie chcesz, żeby ktoś przez to umarł, nie? - Chłopak tylko wzruszył ramionami. Przez chwilę stałem i patrzyłem na niego. Mogłem przysiąc, że z jego ciała unosiła się lekka para. Dokładnie jak w zamrażarce... Odwróciłem wzrok od linii jego ciała i wyszedłem z pokoju. W salonie zastałem dwie dziewczyny. Nie pamiętałem nawet jak się nazywały. Obydwie patrzyły na niebo za oknem. Nawet nie zauważyły, jak przeszedłem obok nich i wyszedłem z mieszkania. Musiałem odświeżyć umysł. Czułem się jak nastolatek, który już pierwszego dnia szkoły zakochał się w nieodpowiedniej osobie... ale czy się zakochałem? A może to tylko zainteresowanie? Sam już nie wiem. Kiedy wyszedłem na świeże powietrze, od razu poczułem się lepiej. Spojrzałem na zegarek. Co można robić po północy? Zwykle o tej porze jestem jeszcze w pracy... Bez zastanowienia ruszyłem w pierwszą lepszą uliczkę. Nie miałem jakiegoś określonego celu, więc szedłem po prostu przed siebie. W pewnej chwili usłyszałem ciche jęki. Wiedziałem skąd pochodziły... skręciłem w ślepą uliczkę... ekhem... no okej... nie będę im przeszkadzał. (tak... ktoś się z kimś pieprzył xD) Od razu zawróciłem i poszedłem dalej. Nie wiem jak, ale jakimś cudem znalazłem się się w alejce porno. Z każdej strony otaczały mnie kluby ze striptizem... i to nie tylko damskim... oraz sex-shopy. Chyba Lucyfer robi mi na złość. To do niego podobne. Pewnie chce, żebym się nakręcił i zerżnął przypadkowego kolesia.... Ale ja się nie dam tak łatwo podpuścić. Wbiłem wzrok w ziemie i ominąłem wszystkie usługi +18. Nie wiem czy to był dobry pomysł, żeby wychodzić o tej porze. Tyle pokus z każdej strony... a ja jestem taki napalony... o kurcze~! Moje myśli się zrymowały~! Cholera... chyba coraz gorzej ze mną. W końcu po długich poszukiwaniach znalazłem jakieś normalne miejsce... A dokładniej park. Usiadłem na ławce, tuż przed fontanną. Zamknąłem oczy i wsłuchiwałem się w szumiącą wodę. Oczywiście zasnąłem... aż się dziwie, że nikt mnie nie okradł, albo nie zgwałcił...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Rano~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudził mnie bolący pstryczek w nos... otworzyłem powoli jedno oko... to co zobaczyłem mnie zaciekawiło, więc otworzyłem tez drugie.
- Ah. To tylko ty. - Powiedziałem, kiedy zobaczyłem nad sobą Traffi'ego. - Co tu robisz? - Zapytałem mrużąc oczy przed porannym słońcem.
- Jechałem tędy do pracy. - wskazał palcem karetkę, stojącą przy ulicy. - I zobaczyłem cię w lusterku... Spałeś tu? - Uśmiechnąłem się ospale.
- Na to wygląda... - Doktorek zaczął się rozglądać. Aż się dziwie, że nie miał przy sobie kostek lodu... na dworze było z 20 stopni na plusie.
- Hej Traff! - zawołałem go wstając. Chłopak odwrócił głowę i spojrzał na mnie pytająco. - Może oprowadzisz mnie po tutejszym szpitalu co? - Uśmiechnąłem się zadziornie.
<Traff?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz