środa, 18 grudnia 2013

Od Xsawiera cd Law'a

Kiedy doktorek dotknął mojej dłoni... zdziwiłem się trochę. Oprócz tego, że poczułem chłód, to po reszcie mojego ciała rozlało się potworne gorąco. Co się ze mną dzieje? Traffy zaczął mi grozić, że coś mi tam potnie jak się wygadam.
- Nie martw się... Nie mam nawet komu o tym powiedzieć. - To nie tak, że się nad sobą użalam... po prostu to trochę przygnębiając, kiedy nie masz wokół siebie nikogo bliskiego... od ponad 100 lat. Podniosłem się delikatnie.
- Gdzie idziesz? - zapytał. Jakbym nie znał ludzi takich jak on, to pomyślałbym, że się martwi... zabawne.
- Przewietrzyć się... pomyśleć... nie wiem. - Kiedy wstałem z łóżka, zacząłem się ubierać. Czułem na sobie wzrok doktorka. Dlaczego chciałem, żeby znowu mnie dotknął? Przecież nienawidziłem zimna... to dlatego zimą zawsze uciekam do ciepłych krajów. On był moim kompletnym przeciwieństwem, a jednak coś mnie do niego ciągnęło. Odwróciłem się i uśmiechnąłem. - A ty idź lepiej spać. Chyba nie chcesz, żeby ktoś przez to umarł, nie? - Chłopak tylko wzruszył ramionami. Przez chwilę stałem i patrzyłem na niego. Mogłem przysiąc, że z jego ciała unosiła się lekka para. Dokładnie jak w zamrażarce... Odwróciłem wzrok od linii jego ciała i wyszedłem z pokoju. W salonie zastałem dwie dziewczyny. Nie pamiętałem nawet jak się nazywały. Obydwie patrzyły na niebo za oknem. Nawet nie zauważyły, jak przeszedłem obok nich i wyszedłem z mieszkania. Musiałem odświeżyć umysł. Czułem się jak nastolatek, który już pierwszego dnia szkoły zakochał się w nieodpowiedniej osobie... ale czy się zakochałem? A może to tylko zainteresowanie? Sam już nie wiem. Kiedy wyszedłem na świeże powietrze, od razu poczułem się lepiej. Spojrzałem na zegarek. Co można robić po północy? Zwykle o tej porze jestem jeszcze w pracy... Bez zastanowienia ruszyłem w pierwszą lepszą uliczkę. Nie miałem jakiegoś określonego celu, więc szedłem po prostu przed siebie. W pewnej chwili usłyszałem ciche jęki. Wiedziałem skąd pochodziły... skręciłem w ślepą uliczkę... ekhem... no okej... nie będę im przeszkadzał. (tak... ktoś się z kimś pieprzył xD) Od razu zawróciłem i poszedłem dalej. Nie wiem jak, ale jakimś cudem znalazłem się się w alejce porno. Z każdej strony otaczały mnie kluby ze striptizem... i to nie tylko damskim... oraz sex-shopy. Chyba Lucyfer robi mi na złość. To do niego podobne. Pewnie chce, żebym się nakręcił i zerżnął przypadkowego kolesia.... Ale ja się nie dam tak łatwo podpuścić. Wbiłem wzrok w ziemie i ominąłem wszystkie usługi +18. Nie wiem czy to był dobry pomysł, żeby wychodzić o tej porze. Tyle pokus z każdej strony... a ja jestem taki napalony... o kurcze~! Moje myśli się zrymowały~! Cholera... chyba coraz gorzej ze mną. W końcu po długich poszukiwaniach znalazłem jakieś normalne miejsce... A dokładniej park. Usiadłem na ławce, tuż przed fontanną. Zamknąłem oczy i wsłuchiwałem się w szumiącą wodę. Oczywiście zasnąłem... aż się dziwie, że nikt mnie nie okradł, albo nie zgwałcił...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Rano~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obudził mnie bolący pstryczek w nos... otworzyłem powoli jedno oko... to co zobaczyłem mnie zaciekawiło, więc otworzyłem tez drugie. 
- Ah. To tylko ty. - Powiedziałem, kiedy zobaczyłem nad sobą Traffi'ego. - Co tu robisz? - Zapytałem mrużąc oczy przed porannym słońcem.  
- Jechałem tędy do pracy. - wskazał palcem karetkę, stojącą przy ulicy. - I zobaczyłem cię w lusterku... Spałeś tu? - Uśmiechnąłem się ospale. 
- Na to wygląda... - Doktorek zaczął się rozglądać. Aż się dziwie, że nie miał przy sobie kostek lodu... na dworze było z 20 stopni na plusie. 
- Hej Traff! - zawołałem go wstając. Chłopak odwrócił głowę i spojrzał na mnie pytająco. - Może oprowadzisz mnie po tutejszym szpitalu co? - Uśmiechnąłem się zadziornie.

<Traff?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz