czwartek, 29 maja 2014

Od Nuan'a

Razem z Eriką przeszliśmy do sypialni, zostawiając Ricco samego. Wszystko wydawało się takie normalne, zupełnie jakby to wszystko co wydarzyło się niedawno było tylko jakimś chorym koszmarem. Ale to nie był koszmar.
Położyłem się na łóżku i przyciągnąłem do siebie Eri.
- Musisz się wyspać - powiedziałem głaszcząc ją po włosach. Ciepło jej ciała wciąż było lekko nieprzyjemne, ale mimo to pragnąłem tego ciepła.
- Nuan... - zaczęła nie patrząc na mnie. W jej głosie była nuta... strachu.
- Co się stało? - odgarnąłem włosy z jej buzi i kciukiem potarłem jej policzek.
- Tylko nie denerwuj się proszę - wyszeptała. - Alex... - zawahała się, a ja zesztywniałem. - Co tym mu zrobiłeś?
Zaśmiałem się gorzko i zagryzłem zęby.
- Po tym wszystkim.. - ucichłam i odsunąłem się od niej. Usiadłem na łóżku. - Po tym co ten jebany śmieć zrobił. Po tym jak cię potraktował.... Ty dalej się o niego martwisz.... - czułem jak na moją pierś naciska coś ciężkiego.
- Nuan... - Eri jęknęła żałośnie i delikatnie położyła mi dłonie na ramionach.
- On żyje. Będzie musiał sobie poszukać innej pracy, ale żyje. Jeśli jednak się do ciebie zbliży to zdechnie w męczarniach. Rozumiesz? Jeśli on chociaż na ciebie spojrzy, na ciebie lub na nasze dzieci to ten skurwiel będzie błagał, żebym pozwolił mu zdechnąć. Koniec tematu - warknąłem i zmusiłem ją, żeby się położyła. Objąłem ją i zamknąłem oczy, choć nie byłem w stanie usnąć. Coś we mnie gotowało się i drżało. Walczyłem ze sobą, żeby się uspokoić.

<Eri?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz