niedziela, 11 maja 2014

Od Ricco cd. Nuan'a

- Jakbyś był moim synem to przetrzepałbym ci skórę już dawno i siłą natłukł rozumu do tego zakutego łba - warknąłem.
- Dzieci nie wolno bić. To znęcanie się i jest karalne - usłyszałem. - A wiesz jaką bym miał po tym traumę? Takie rzeczy źle działają na psychikę.
- Twoja psychika nigdy dobrze nie działał. Dowcip znów ci się wyostrzy więc jak mniemam wracasz do normy. Choć nie wiem czy to dobrze.
- Ranisz moje uczucia... tatusiu - Nuan zaczął siąpać nosem imitując płacz.
- Oni tak często? - spytała Emily, kierując słowa do Eriki.
- Taaa... To chyba ich własny sposób porozumiewania się.
- Jak starem małżeństwo, nie?
- Nie kracz, bo pójdziemy w odstawkę - zaśmiała się Eri.
- Ricco mi się przyznał, że  woli dziewczyny....
- A mnie powiedział, że nie kręci go goły tyłek Nuan'a. Za to Nuan nie jest taki wybredny...
- Ej my tu siedzimy! - zawołałem. Nuan zaczął ryczeć ze śmiechu, ja też ledwie się powstrzymywałem.
Wszystko było tak jak być powinno. Siedzieliśmy razem, jedząc i śmiejąc się. Znów poczułem... jakby miał rodzinę. Kto by pomyślał, że dzięki komuś takiemu jak Nuan znajdę wreszcie w życiu trochę spokoju. A to jak on się zmienił? To dopiero było niesamowite. Nawet jeśli sporo musiał przecierpieć, to wreszcie stał się dobrym człowiekiem. Takim, który ma o co dbać i robi to. Nawet jeśli będzie popełniał błędy i robił głupstwa, to chce ułożyć wszystko tak jak być powinno. Ja też chciałem.
Nakryłem dłoń Emily swoją i nachyliłem się, żeby pocałować ją w policzek.
- Ej no?! Co tak słabo? - zapytał Nuan.- Mam cię uczyć dziadziu, że tak się to robi? - porwał twarzyczkę Eri i pocałował ją namiętnie. - Załapałeś czy powtórzyć demonstrację.
- Ty daj jej wreszcie zjeść w spokoju, zboczeńcu! - warknąłem na chłopaka.

<Emi? Eri?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz