piątek, 9 maja 2014

Od Edvard'a c.d Izayi

To był impuls, chciałem obronić Izaye jestem przyzwyczajony że obrywam w robocie a on jest taki delikatny i mało sprawny fizycznie. Uśmiechnąłem się do niego gdy tak płakał przy mnie i się o mnie martwił.
-Nie martw się...Wiesz ile razy obrywałem i do tego jestem łowcą mam bardziej wytrzymałe ciało niż innych.- zaśmiałem się.
-Czy ja o czymś nie wiem?- spojrzał na mnie zły.
-Oj tam, tylko czasami.- wstałem na nogi i chwyciłem się zranionej ręki.
-Ale jestem na ciebie zły, nie wiem o tobie wszystkiego.- spojrzałem na niego spojrzeniem ostrym jak brzytwa, przełknął ślinę.
-W domku, dobrze Varuś?- zrobił maślane oczka i spojrzał z pogardą na swojego ojca. Podszedłem do niego i kopnąłem go mocno w brzuch.
-Zdychaj, a jeśli dowiem się że coś zrobiłeś mojej córce wrócę tutaj...uratuje cię i będę przeprowadzać tortury aż skonasz z bólu.- zaśmiałem się, potem chwyciłem Izaye za rękę i wyszedłem z tego popieprzonego miejsca. Po chwili zauważyłem Rike i Shizuo, od razu do nich razem pobiegliśmy Izaya rzucił się na nią.
-Moja mała, nic ci nie zrobił?- powiedział, ona cała się trzęsła a jej oczy aż były czerwone przez łzy.
-Nie...- jęknęła i wtuliła się w Shizu.
-Dobra, zabierzemy ją do szpitala i dadzą jej mocne lekki na uspokojenie. A ja...- spojrzałem na rękę, też chciałem ją przytulić ale nie miałem ochoty jej brodzić krwią.

----Rika----

Usłyszałam strzały, aż podskoczyłam to było straszne z mojego powodu narażam rodzinę na niebezpieczeństwo. Po chwili poczułam jak ktoś mnie delikatnie bierze na ręce i przytula do siebie. Gdy otwarłam oczka, był to Shizuo. Wtuliłam się w niego bardzo mocno, cała się trzęsłam. Nawet nie mogłam nic powiedzieć cały czas się do niego wtulałam.
-Przepraszam...- nareszcie coś z siebie wyrzuciłam.

<Izaya, Edvard, Shizuo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz