piątek, 9 maja 2014

Od Izayi c.d Riki

- Co za posłuszna dziewczynka...- zaśmiał się mój ojciec i pogłaskał ją po ramieniu, moja córeczka wzdrygnęła się, ale nadal nie otwierała oczu.- Moja mała wnuczka.- uśmiechnął się szeroko.
- Co jak co, ale uśmiech odziedziczyłeś po nim.- mruknął Var i załadował karabin.
- Ta... Mój jest ładniejszy.- parsknąłem.- Wypuść ją.- warknąłem w stronę taty.
- No nie wiem... Musicie mi dać coś w zamian.
- Tato...- warknął Shizuo.- Mogę go zabić? Nic mi nie będzie.- synek spojrzał na nas, a ja zaprzeczyłem ruchem głowy, wiedziałem, że blondyn jest wkurwiony do granic możliwości, ale musimy działać według planu, a poza tym to ja go chciałem zabić.
- Czego chcesz?- spojrzałem znów na niego.
- Chcę waszą trójkę, za tą dziewczynę.
To jasne, że ją zabije, jak się no to zgodzę. Nagle mężczyzna pstryknął palcami i wszyscy ludzie którzy tam stali wycelowali w nas bronią, Var przez chwilę się zdezorientował i nie wiedział w kogo celować, ale postanowił nie spuszczać oczu z mojego ojca.
Wyprostowałem się i opuściłem nożyk szeroko się uśmiechając, ah czy ludzie nie są śmieszni~?
- Myślisz, że przyszedłem tu bez planu~?- zachichotałem i podniosłem lekko rękę. Moi ludzie od razu skierowali broń w głowy ludzi mojego wroga, pstryknąłem palcami i rozległ się nagły huk i większość pokoju zalała się w krwi. Tamci ludzie zostali zlikwidowani kulką w łeb.
Jednak nie sądziłem, że mój  ojciec będzie tak szybki, wyciągnął pistolet i strzelił w moją stronę. Jednak kula mnie nie dosięgła, bo mój kochany Var mnie osłonił i to on dostał. Nawet nie jęknął tylko osunął się na ziemie. Wytrzeszczyłem oczy w zdziwieniu i klęknąłem szybko na ziemi.
- Var! Nie umieraj mi tu!- krzyknąłem i poklepałem go lekko po policzku, potem spojrzałem na Shizuo.- Zabierz stąd Rikę, ja się nim zajmę.
Blondyn przytaknął i strzelił w rękę mężczyzny przez co wypuścił broń, potem szybko podbiegł do Riki i wziął ją na ręce, przytulając do siebie i wychodząc.
Ja w tym czasie skupiałem się na ukochanym, z oczu leciały mi łzy i głaskałem go po policzku, miał przestrzelone prawe ramie i krwawił.
- Varuś, otwórz oczy.- pocałowałem go delikatnie w usta i on jak na zaklęcie otworzył ślepka.
- Izaya... Zabiłeś go? Nic ci nie jest?- wychrypiał i dotknął rany po czym syknął z bólu.
- Zaraz go zabiję i nic mi nie jest, z tobą jest gorzej, ale zaraz się tobą zajmę.- pocałowałem go w czółko i wtedy poczułem, że ktoś mnie złapał od tyłu i zaczął dusić.
Widziałem przerażone oczy Edvard'a i słyszałem jak krzyczał, że go zabije, do tego próbował wstać i mi pomóc.
Jednak ja nie byłem bezbronny, wyjąłem nóż z kieszeni i wbiłem ojcu w nogę, wtedy mnie puścił. Potem odchrząknąłem i odwróciłem się.
- I jeszcze masz czelność...- warknąłem i wbiłem mu nóż w brzuch.- To za mamę.- kolejne wbicie i krzyki.- To za bliźniaczki.- cios w ramię.- To za moje dzieci.- pchnięcie w brzuch.- To za moje interesy. A to.- wbiłem mu głęboko nóż w prawe amię.- To za Edvarda!
Mój ojciec padł na podłogę, jednak nadal żył, to byłoby zbyt dobre by dać mu tak umrzeć, niech się wykrwawi. Zamknę go tutaj i umrze we własnej krwi, w samotności.
Podbiegłem do Edzie i pogłaskałem po go głowie.
- Dasz radę wstać? Może chcesz się napić mojej krwi? Tylko mi oczu nie zamykaj.- znów zacząłem płakać, nie wiem co ja zrobię gdy go stracę.

[Var? Rika? Shizuo?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz