- Coooo?- jęknąłem ze smutkiem.- Ale przed chwilą sam
chciałeś…
- Kara to kara kochanie.- uśmiechnął się do mnie.
Oj widzę, że zbyt dużo ze mną przebywa i uczy się ode mnie
tej wredoty~! Ale żeby odmawiać to swojemu małemu skarbeczkowi? Tak nie ładnie…
- No ale Edziu~…- jęknąłem siadając na kanapie i przytulając
się do niego.
- Nie. Trzeba było mi powiedzieć coś o swojej rodzinie.-
mruknął i zaczął głaskać mnie po głowie.
- Jesteś okrutny dla tak niewinnego stworzonka~.- zrobiłem
słodką minkę i położyłem głowę na jego udach.
- Ty jesteś tak niewinny, że po prostu powinni ci świątynie wybudować.-
mruknął.
- No wiem~!- uśmiechnąłem się szeroko.- Boli cię?-
pogłaskałem go lekko po ramieniu, w końcu to przeze mnie jest ranny, uratował
mnie gdyby nie on to dostałbym w głowę i byłoby po mnie.
- Nie.- uśmiechnął się lekko.
Pewnie kłamie, ale ja wiem lepiej. Przymknąłem oczy i
złapałem go za rękę.
- Kocham cię bardzo.
- Ja ciebie też.- nachylił się i pocałował mnie w czoło.
- Edziu… A odwiedzimy kiedyś twoich rodziców?
----------------------------------------
SHIZUO----------------------------
- Ty się jeszcze pytasz kochanie?- uśmiechnąłem się.
Czułem jak już mi stoi, jeszcze nigdy nie reagowałem tak na
inną kobietę. Cieszyłem się, że Rice nic się nie stało bo wtedy bym sobie nie
darował. Stałbym się chyba o wiele większą bestią niż jestem teraz.
Pogłaskałem ją po policzku, a potem moje ręce zjechały niżej
pieszcząc jej ciało, w tym czasie dziewczyna zajmowała się rozbieraniem mnie.
- Nawet nie wiesz jak się kocham.- podciągnąłem się i
złączyłem nasze usta.
[Edvard? Rika?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz