piątek, 9 maja 2014

Od Izayi c.d Edvard'a

Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala. Trzeba było odstawić Shizuo i wziąć leki dla Riki, w środku panowała dość napięta atmosfera i wszyscy milczeliśmy. Ja prowadziłem i zamiast skupiać się na drodze wolałem myśleć o moich bliskich. Wszystko się nagle skomplikowało, Var postrzelony, Rika przestraszona, Shizu wkurwiony, do tego nie miałem pojęcia co mu dokładnie jest, przecież ma zapalenie płuc, a wcale nie wygląda na chorego.
W końcu dojechaliśmy i lekarz od razu zgarnął blondyna do sali, a za moją prośbą dziewczyna dostała jakieś leki.
- Mamooo, mogę zostać ze Shizuo? Proszę...- przytuliła się do mnie troszkę przymulona, cieszyłem się z całego serca, że nic jej się nie stało.- I przepraszam.
- Potem pogadamy.- pocałowałem ją w czubek głowy.- I możesz zostać, tak będzie nawet lepiej.- zerknąłem na mojego narzeczonego i on przytaknął ruchem głowy.
Ustaliłem wszystko z lekarzem i po pożegnaniu się pojechaliśmy z Edvard'em do domu, on nie chciał by w szpitalu go opatrzono, dlatego ja to musiałem zrobić w domu. Do tego pewnie będę musiał mu się ze wszystkiego tłumaczyć...
Pomogłem mu wejść na górę i w apartamencie posadziłem go na kanapie, potem szybko pobiegłem po apteczkę i wróciłem do Edzia.
- Jesteś zły skarbie?- powoli zdejmowałem z niego koszulkę by go nie urazić.

---------------------------------------- SHIZUO---------------------------

Nadal byłem wściekły jak nie wiem dlatego nie chciałem zbytnio się zbliżać do Riki. Jednak teraz dostałem jakieś leki i robiło mi się lepiej. Do tego według mnie dobrym pomysłem było to, żeby dziewczyna została ze mną.
Rodzice muszą sobie wszystko wytłumaczyć.
Siedziałem na łóżku i patrzyłem jak blondynka się przebiera.
- Co ci odbiło, że tam polazłaś?- warknąłem.

[Rika? Var?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz