Opadłam na kanapę i całkowicie oddałam się tej chwili. Tym razem wiedziałam co robię i wiedziałam, że robię dobrze. To był mój wybór. Zdecydowałam się na coś nowego, nieznanego i coś co mogło całkowicie zmienić moje życie. Całowałam go namiętnie nie spiesząc się nigdzie. Chciałam czuć jego dotyk wszędzie, chciałam żeby mnie objął i nigdy, przenigdy nie puszczał. Jednak najwidoczniej wszechświat miał jak na razie inne plany. Z sypialni Eri dochodził krzyki.
- Ricco. - powiedziałam przerywając długi pocałunek. - Zgaduje, że Nuan się obudził.
- Dadzą sobie radę. Nie są już dziećmi. - chciał znów wrócić do całowania, ale uniemożliwiłam mu to podnosząc się z kanapy.
- Może i nie są... ale mimo wszystko chodźmy do nich. - powiedziałam łapiąc go za rękę i prowadząc w stronę drzwi.
<Ricco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz