Zachowanie Xsawier'a mnie martwiło, oboje mieliśmy tak, że jak czymś się zajmowaliśmy to zamykaliśmy się w przestrzeni własnych myśli. Założyłem kurtkę, bo mieliśmy już wychodzić i wziąłem kluczyki od samochodu. Demon znów się zamyślił.
Westchnąłem i mocno złapałem go za ramię, potem przycisnąłem do ściany i zrobiłem zły wzrok. Dopiero wtedy chłopak jakby się obudził, chciał coś powiedzieć ale nie dałem mu.
- Nie zastanawiajmy się dzisiaj już nad niczym.- mruknąłem patrząc mu w oczy.- Żadnych agentek, żadnej wsi, żadnego umierania. Tylko ja i ty.
- Ale ci się zrymowało.- uśmiechnął się i położył swoje dłonie na moim tyłku.- Zgadzam się.- pocałował mnie w usta.
- No, to idziemy.- odkleiłem się od niego (z trudem) i pociągnąłem za sobą.
Wyszliśmy z mieszkania i poszliśmy na dół do samochodu. Cieszyłem się, że ja prowadzę mój piękny samochodzik. Wsiedliśmy do niego i zapieliśmy pasy.
- Wiesz, co?- zacząłem.- Może zmienię samochód? Ten mi się już nudzi..
- Tak?- zaśmiał się.- A jaki sobie wymarzyłeś?
- Bo ja wiem.- wzruszyłem ramionami i odpaliłem silnik.- Może jakieś Porsche, albo Mustanga?
- No, no, na razie zajmijmy się imprezą, co?
Zaśmiałem się krótko i ruszyłem. Nie jechałem zbyt szybko, bo akurat dzisiaj musiał być spory ruch na ulicach, ale dzięki temu pogadaliśmy sobie z Xsawier'em na różne, bezsensowne tematy. Uwielbiałem spędzać z nim czas, czułem się przy nim przyjemnie i bezpiecznie. A do tego byliśmy zaręczeni i szczęśliwi ze sobą. To niewiarygodne, że tak się to wszystko potoczyło, bo gdybym nie pojechał wtedy na miejsce wypadku tego pociągu to wcale byśmy się nie spotkali.
Gdy przejeżdżałem przez skrzyżowanie (na zielonym świetle) to mignęło mi coś przed oczami i usłyszałem głos demona bym się zatrzymał, jednak to działo się zbyt szybko i nie miałem jak zareagować.
Jakiś spory, czerwony samochód w nas uderzył.
[Xsaw?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz