Podszedłem do Eriki i przytuliłem ją.
- Nic się nie martw Eri - powiedziałem.
Sytuacja łatwa nie była. Kiedy Nuan miał jakiś kłopot to zwyczajnie siadał z butelką w ręku, pił ile dał radę, zabawiał się z jakaś dziunią i mu przechodziło. Tylko, że tym razem... no cóż sytuacja była z goła odmienna. Samo to, że Nuan nie skręcił od razy temu fagasowi karku, znaczyło, że coś się w jego zachowaniu zmieniło i to poważnie. Niby znałem chłopaka, ale jednak nigdy mu na niczym nie zależało, a teraz owszem i to była ta zmienna, która wszystko komplikowała.
- Masz coś co do niego należy? - zapytała Emi kiedy posadziłem płaczącą Erikę na kanapie.
- Tak.. - powiedziałem. - Eri gdzie ta teczka Nuan'a?
- W szufladzie - powiedziała.
Wyciągnąłem szkicownik chłopaka i podałem Emily. Podejrzewałem, że chce użyć tej mocy, która pozwalałam jej widzieć różne rzeczy.Nie był to moim zdaniem najlepszy pomysł, ale był chyba jedynym możliwym.
Stanąłem obok dziewczyny i położyłem jej dłoń na ramieniu.Chciałem być blisko na wypadek, gdyby stało się z nią coś podobnego jak wtedy w jej mieszkaniu. Chciałem być obok, jeżeli będzie potrzebowała pomocy, wsparcia.
<Emily?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz