poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Od Xsawier'a cd Law'a

- Będę przy tobie cały czas. - powiedziałem uśmiechając się. Nie mogłem mu powiedzieć co się ze mną dzieję, bo na pewno chciałby coś z tym zrobić. Jeszcze jakby zaczął obrażać mojego ojca, co jest bardzo możliwe swoją droga, to mogłoby to skończyć się źle nie tylko dla mnie, ale i dla niego. Tatulek jest bardzo wrażliwy jeśli chodzi o niego samego. Pewnie teraz obmyśla jakiś idiotyczny plan jak nas rozdzielić...
- Chcesz może coś do picia? 
- Woda może być. - odpowiedział Law, a ja puściłem go z trudem i poszedłem w stronę drzwi. Sklep dla osób poszkodowanych mieścił się praktycznie na drugim końcu szpitala. Zanim tam doszedłem minęło dobre 10 minut. W tym czasie mogłem już zostać wciągnięty do piekła tysiące razy, ale najwyraźniej mój ojciec zaprzestał jak na razie tak żałosnych prób. Co w gruncie rzeczy oznaczało, że wymyślił ciekawszy sposób, jak sprowadzić mnie z powrotem. Law'owi kupiłem wodę gazowaną, a sobie pepsi... chociaż wolałbym coś z procentami, ale niestety nic takiego udostępnić mi nie mogli.
Spokojnie wróciłem do pokoju.
- Wiesz mogliby mieć w tym sklepie jakiś alkohol, ma ogromną... - zacząłem, ale jak tylko spojrzałem na pokój zaniemówiłem.
- O już jesteś! Zobacz kto mnie odwiedził... Podaje się za twojego ojca, to prawda? - zapytał słodko mój ukochany. Od razu zmarszczyłem wściekle brwi, a puszka pepsi momentalnie została zgnieciona. Nawet nie zauważyłem, że napój rozlał się wszędzie, szczerze... miałem to w dupie. W tej chwili obchodził mnie tylko mój tatulek, który postanowił pogawędzić sobie z Law'em.
- Matko synu! Nie musisz się od razu tak denerwować! - podbiegł do mnie udając, że się martwi. - Jeszcze zrobisz sobie krzywdę... - Odsunąłem się od niego i spojrzałem na Law'a, który przyglądał się wszystkiemu trochę zdziwiony.
- Wynoś się...
- Słucham, co powiedziałeś? Mów głośniej, jestem już stary!
- Wynoś się! Wypierdalaj stąd w podskokach, bo jak nie..
- To co mi zrobisz? Uderzysz mnie? Przecież wiesz, że nic tym nie zdziałasz... Jesteś tylko malutkim pionkiem w całej grze. I właśnie teraz jesteś mi potrzebny, więc wracaj natychmiast do piekła, bo inaczej nie tylko ty na tym ucierpisz! - wskazał wściekle na Law'a. W moich oczach pojawił się strach. Nic nie mogłem na to poradzić... po prostu nie mogłem pozwolić by ktoś go skrzywdził.
- Dobrze... ale mam tylko jeden warunek.
- Nie jest to mile widziane... Ale słucham. - powiedział patrząc na mnie zaintrygowany.
- Wymarz mu pamięć. Karz mu zapomnieć o mnie i wszystkim co ma ze mną wspólnego... Nie chcę by cierpiał. - zerknąłem na Law'a. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę o czym mówię. Nie zdążył jednak zaprotestować, bo ojciec od razu się odezwał.
- Już się robi.

<Law?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz