piątek, 6 czerwca 2014

Od Izayi c.d Edvarda

Naburmuszyłem się i ze złą miną poszedłem za mężczyzną. Jak on się w ogóle do mnie odzywa? Czy to źle że chcę poznać jego rodziców? On kazał mi wszystko o sobie opowiedzieć, a on na mnie krzyczy.
- Jesteś dla mnie strasznie okrutny.- mruknąłem i będąc już w sypialni zacząłem się rozbierać.
- Izaya nie będę rozmawiał z tobą na ten temat!- warknął.- Idę spać.- położył się i nakrył kołdrą.
Westchnąłem i położyłem się obok niego.
- Na mnie krzyczałeś, że nic ci nie mówię, a teraz sam to robisz.
- Nie będę z tobą rozmawiał o tym.- odwrócił się do mnie plecami.
- No super jeszcze nie jesteśmy małżeństwem a już zaczynamy się kłócić częściej niż zwykle.- mruknąłem i zamknąłem oczy by iść spać, przed tym jeszcze przysunąłem się do Edzia i przytuliłem się do jego pleców

[Edvard?]

----------------------Shizuo--------------------------
Rika poruszała się szybko i ja jej jeszcze pomagałem więc było idealnie. Sapałem cicho, nie mogłem się od tego powstrzymać i naprawdę podziwiałem Rike że ona daje sobie z tym radę.
- Shizu...- jeknęła i wygięła się do tyłu dochodząc.
Poczułem jak się na mnie zacisnęła i sam też doszedłem wypełniając ją spermą.
- Jesteś idealna.- podciągnąłem się i zacząłem ją całować po piersiach i szyi. Zdjąłem ją z siebie i położyłem się z nią.- Moja piękna księżniczka.- przytuliłem ja do siebie i przykryłem nas kołdrą. Wtedy usłyszałem że maszyna rejestrująca puls do której byłem podłączany przyspieszyła tępo.
- Pewnie pielęgniarki zaraz przyjdą sprawdzić co z nami.- zaśmiałem się.

[Edzio? Rika?]

Od Edvard'a c.d Izayi

Gdy to usłyszałem aż się zakrztusiłem własną śliną, spojrzałem zaskoczonego na Izaye. On chyba sobie żartuje, ja i spotkanie z moimi rodzicami po tylu latach.
-Słucham?- chyba mam omamy słuchowe.
-Czy odwiedzimy twoich rodziców?- powtórzył, ja jedynie przewróciłem oczami.
-Wybacz mi ale nie żyją.- mruknąłem obojętnie, Izaya usiadł mi na kolanach.
-Nie kłam! Sprawdzałem cię, kiedy zaczęliśmy się spotykać.- mruknął i zrobił dzióbek.
-Ciebie chyba powaliło, nie i jeszcze raz nie.- warknąłem.
-Nie powaliło, i nie mów tak do mnie...- mruknął niezadowolony.
-Już mówiłem nie ma takiej opcji, nie mam z nimi kontaktu.- zrzuciłem go z swych kolanach i wstał.
-Koniec tematu, idę się położyć a jutro rano pójdziemy do dzieci.- poszedłem do sypialni.

---Rika---

-Ja ciebie też, i to bardzo.- zaczęłam poruszać biodrami, chciałam go jeszcze bardziej nakręcić.
-Nie zdradzisz mnie?- zapytałam. On zrobił zdziwioną minę.
-Nigdy!- sapnął, właśnie wtedy uniosłam się i powoli się nabiłam na jego penis, zagryzłam wargę by nie krzyknąć, wydobyło się z moich ust tylko lekkie westchnienie.
-Boże, on chyba jest większy.- powiedziałam. Shizuo się zaśmiał i zaczął błądzić po mym ciele.
-To dobrze, prawda?- zaczęłam się poruszać, pomachałam potwierdzająco głową i przytuliłam się do niego. Powstrzymywałam się od krzyków, i głośnych jęków. Chwyciłam w zęby poduszkę i mocno zacisnęłam, Shizu chwycił mnie mocno za pośladki i zaczął mi pomagać. Było strasznie dobrze...

<Izaya, Shizuo?>